Skąd ten pomysł?
Całe życie żyłam w przekonaniu, że idealnym pupilem dla mnie będzie pies. Psy są otwarte, towarzyskie, wierne, a ich “obsługa” jest prosta i oczywista. Kotów nigdy nie rozumiałam, a każde moje spotkanie z tym zwierzakiem było pełne napięcia. Uważałam je za stworzenia z innej planety, niezdolne do ciepłych uczuć. Do tego koty mają ostre pazury i tylko czekają na to, aby wbić mi je w nogę albo wejść na stół i zrzucić moje kanapki na podłogę 🙈
Trwałam w tym przekonaniu aż do momentu, gdy poznałam prawdziwego Kota – przez duże K. Ten puchaty przyjaciel mojego wujka pokazał mi, że te zwierzęta potrafią kochać ❤️ Osoba, która ma kota, pewnie myśli teraz, że to żadne wielkie odkrycie – ale uwierzcie mi, że dla mnie to była nowość: zwierzę, które żyje własnym życiem, “chodzi własnymi ścieżkami” i nie merda ogonem pod drzwiami, może kochać 🤔 Ten prawdziwy Kot podzielił się ze mną swoją miłością i ciepłem wtedy, gdy bardzo tego potrzebowałam.
Skąd ten pomysł?
Całe życie żyłam w przekonaniu, że idealnym pupilem dla mnie będzie pies. Psy są otwarte, towarzyskie, wierne, a ich “obsługa” jest prosta i oczywista. Kotów nigdy nie rozumiałam, a każde moje spotkanie z tym zwierzakiem było pełne napięcia. Uważałam je za stworzenia z innej planety, niezdolne do ciepłych uczuć. Do tego koty mają ostre pazury i tylko czekają na to, aby wbić mi je w nogę albo wejść na stół i zrzucić moje kanapki na podłogę 🙈
Trwałam w tym przekonaniu aż do momentu, gdy poznałam prawdziwego Kota – przez duże K. Ten puchaty przyjaciel mojego wujka pokazał mi, że te zwierzęta potrafią kochać ❤️ Osoba, która ma kota, pewnie myśli teraz, że to żadne wielkie odkrycie – ale uwierzcie mi, że dla mnie to była nowość: zwierzę, które żyje własnym życiem, “chodzi własnymi ścieżkami” i nie merda ogonem pod drzwiami, może kochać 🤔 Ten prawdziwy Kot podzielił się ze mną swoją miłością i ciepłem wtedy, gdy bardzo tego potrzebowałam.
Mały kot - duża zmiana
Od tego momentu zaczęłam czytać książki o tym jak poprawnie zajmować się kotem. Już wtedy czułam, że niedługo w jakimś schronisku znajdę sobie puszystego lokatora. Moja Chrupka sama mnie znalazła – w wieku 5 tygodni ta przybłęda szukała schronienia obok mojej pracy, była przerażona i głodna. Dzięki miłej przechodniej Pani, która akurat miała saszetkę karmy dla swoich kotów, udało mi się złapać tę kulkę strachu i zabrać do domu. Wtedy zaczęła się moja przygoda z tym “wybrakowanym” kotkiem. Dlaczego wybrakowanym? Czy znacie kota, który nie wejdzie do pudełka? A ja znam, mieszkam z nią 🤭
Bardzo mi zależało na tym, aby zrozumieć swojego kota. Dlaczego ona jest taka, a nie inna i jak mogę jej pomóc. Dużo czytałam o kociej psychologii i w pewnym momencie uświadomiłam sobie jak ważną sprawą w życiu tego zwierzaka jest kwestia terenu. Bardzo często nasze koty są ograniczone naszym mieszkaniem, a te kilka pokoi są dla nich całym światem. Kot to nie pies, którego można wziąć na spacer, aby miał jakąś rozrywkę, bo nie każdy kot dobrze znosi spacery (a to akurat znam z własnego doświadczenia).
Od pomysłu do realizacji.
Zaczęłam więc zastanawiać się w jaki sposób można poszerzyć Chrupce jej terytorium. Okazało się, że na rynku wcale nie ma aż tak dużego wyboru fajnych mebli dla kotów. A tym bardziej takich, które z mojego mieszkania nie zrobiłyby domu zwariowanej kociary 🥴 Dlatego musiałam wykombinować coś na własną rękę. Bazując na książce “Kotyfikacja” urządziłam ścianę z półkami oraz wielką rurą do drapania dla swojego futrzaka. Za sukces uznałam to, że 90% naszych gości na pytanie: “Jak Wam się podobają nasze meble dla kota?” odpowiadało: “Jakie meble? Gdzie? A, to? To jest drapak?? Nawet nie zauważyłem!” 😎
To był mój pierwszy sukces – półki, które wtapiają się w wystrój wnętrza i kot, który dostał nową przestrzeń i dodatkowe punkty widokowe. W tym miejscu bym chciała podziękować swojemu mężowi, teściowi i koleżance, którzy wsparli mnie i pomogli w realizacji mojego pomysłu. Wiele godzin poświęciłam na lektury w zakresie kociej behawiorystyki, obserwację kotów i ich upodobań oraz przeglądanie współczesnych trendów projektowania wnętrz. Potem pojawiły się pierwsze prototypy, był czas na testy, poprawki, przeróbki, po drodze musiałam jeszcze uporać się z kilkoma kryzysami, aby mógł powstać gotowy produkt. W ten prosty sposób narodziła się marka Catelie ❤️
Od pomysłu do realizacji.
Zaczęłam więc zastanawiać się w jaki sposób można poszerzyć Chrupce jej terytorium. Okazało się, że na rynku wcale nie ma aż tak dużego wyboru fajnych mebli dla kotów. A tym bardziej takich, które z mojego mieszkania nie zrobiłyby domu zwariowanej kociary 🥴 Dlatego musiałam wykombinować coś na własną rękę. Bazując na książce “Kotyfikacja” urządziłam ścianę z półkami oraz wielką rurą do drapania dla swojego futrzaka. Za sukces uznałam to, że 90% naszych gości na pytanie: “Jak Wam się podobają nasze meble dla kota?” odpowiadało: “Jakie meble? Gdzie? A, to? To jest drapak?? Nawet nie zauważyłem!” 😎
To był mój pierwszy sukces – półki, które wtapiają się w wystrój wnętrza i kot, który dostał nową przestrzeń i dodatkowe punkty widokowe. W tym miejscu bym chciała podziękować swojemu mężowi, teściowi i koleżance, którzy wsparli mnie i pomogli w realizacji mojego pomysłu. Wiele godzin poświęciłam na lektury w zakresie kociej behawiorystyki, obserwację kotów i ich upodobań oraz przeglądanie współczesnych trendów projektowania wnętrz. Potem pojawiły się pierwsze prototypy, był czas na testy, poprawki, przeróbki, po drodze musiałam jeszcze uporać się z kilkoma kryzysami, aby mógł powstać gotowy produkt. W ten prosty sposób narodziła się marka Catelie ❤️